Ratowował dziecko przez telefon
: ndz 19 lut 2012, 12:55
Panika, zdenerwowanie i płacz po drugiej stronie słuchawki. - Moje dziecko nie żyje, nie oddycha - krzyczała do słuchawki kobieta. Taki telefon odebrał dyspozytor białostockiej straży pożarnej, który okazał się wykwalifikowanym ratownikiem medycznym.
W piątek 17.02.2012 roku po godzinie 17.00 oficer dyżurny białostockiej straży pożarnej otrzymał niepokojący telefon. - Moje dziecko nie żyje, nie oddycha, pogotowie wezwać pogotowie! - krzyczała strasznie zdenerwowana do słuchawki kobieta. Dyspozytor okazał się bardzo opanowanym ratownikiem medycznym i przez blisko dwadzieścia minut mówił jak poprawnie poprowadzić całą akcję reanimacyjną do przyjazdu pogotowia ratunkowego.
http://remiza.com.pl/aktualnosc/2582/Ra ... lefon.html
W piątek 17.02.2012 roku po godzinie 17.00 oficer dyżurny białostockiej straży pożarnej otrzymał niepokojący telefon. - Moje dziecko nie żyje, nie oddycha, pogotowie wezwać pogotowie! - krzyczała strasznie zdenerwowana do słuchawki kobieta. Dyspozytor okazał się bardzo opanowanym ratownikiem medycznym i przez blisko dwadzieścia minut mówił jak poprawnie poprowadzić całą akcję reanimacyjną do przyjazdu pogotowia ratunkowego.
http://remiza.com.pl/aktualnosc/2582/Ra ... lefon.html