Strona 1 z 1

Ekwiwalent należny czy nie ??

: wt 15 kwie 2008, 15:28
autor: PiotrG
Witam
Rozmyślając o definicji Działań Ratowniczych nasunęło mi się pytanie:
Czy należy się ekwiwalent strażakom ochotnikom, którzy po usłyszeniu syreny przybiegli do remizy a tam się okazało, że np. wyjeżdża tylko jeden samochód a nie dwa, bądź samochody już wyjechały i ci strażacy nie pojechali do akcji (a np. zwolnili się w tym czasie z pracy a pracodawca potrąca im ten czas z wypłaty).
Kto im wyda i czy wyda potwierdzenie za wzięcie udziału w działaniach ratowniczych i jaki im czas zaliczyć :?:

Ekwiwalent

: pn 21 kwie 2008, 10:22
autor: sekretaż
Ekwiwalent się należy również strażaka któż nie pojechali, ale pod warunkiem, iż:
Jednostka posiada więcej niż jeden samochód
Oczekują w remizie na wyjazd.

: pt 25 kwie 2008, 08:27
autor: krzysztof siwek
Art. 28. 1. Członek ochotniczej straży pożarnej, który uczestniczył w działaniu ratowniczym lub szkoleniu pożarniczym organizowanym przez Państwową Straż Pożarną, otrzymuje ekwiwalent pieniężny.
2. Ekwiwalent, o którym mowa w ust. 1, jest wypłacany z budżetu gminy do wysokości 1/175 przeciętnego wynagrodzenia ogłoszonego, przed dniem naliczenia ekwiwalentu, przez Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej "Monitor Polski" na podstawie art. 20 pkt 2 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (Dz. U. z 2004 r. Nr 39, poz. 353, z późn. zm.), za każdą godzinę udziału w działaniu ratowniczym lub szkoleniu pożarniczym.

Tak brzmi przepis i moim zdaniem jasno z niego wynika, że w tej sytuacji ekwiwalent się nie należy. W mojej gminie jest zasada, że ekwiwalent można zapłacić sześciu osobom na każdy samochód. Fakt wyjazdu jest potwierdzany pisemnie przez PSP z ich raportów. Czas liczy się od zgłoszenia wyjazdu do powrotu samochodu. Inaczej doszłoby do tego, że trzeba by było płacić wszystkim, bo kto będzie prowadził ewidencję osób stawiających się na alarm. Potwierdzenie z PSP potwierdza czas akcji, ile było zastępów i ile osób.

: sob 26 kwie 2008, 17:38
autor: PiotrG
To może przytoczę definicję:

Działania ratownicze - rozumie się przez to każdą czynność podjętą w celu ochrony życia, zdrowia, mienia lub środowiska, a takżę likwidację przyczyn powstania pożaru, wystąpienia klęski żywiołowej lub innego miejscowego zagrożenia

Idąc tokiem myślenia, że aby wogóle zacząć np. gasić pożar (ratować mienie a niekiedy i życie) najpierw musimy dojechać na miejsce zdarzenia. Aby dojechać na miejsce zdarzenia musimy się dostać do remizy i samochodu.
Czyli po usłyszeniu sygnału alarmu (np. syreny alarmowej) każda podejmowana przez nas czynność jest działaniem ratowniczym (w myśl definicji)-w/g mnie jest nim również dotarcie z domu czy pracy do naszego samochodu.
I jeżeli ja zwalniam się z pracy by jechać do tego pożaru i "nie załapuję" się na wyjazd to ponoszę stratę, bo pracodawca nie zapłaci mi za nieobecność.
A czas udziału w działaniach ratowniczych powinien (w/g mnie) być liczony od momentu zadysponowania jednostki (zaalarmowania) a nie od samego wyjazdu samochodu.
Jeżeli się mylę, to powiedżcie, kiedy zaczyna się moment rozpoczęcia działań ratowniczych - zgodnie z prawem.