Witam. Pozwólcie, że odgrzebię trochę ten temat.
Na ostatnich zawodach powiatowych spotkała naszą drużynę bardzo nieprzyjemna sytuacja. Pozwólcie, że opiszę sytuację.
Na odprawie przed zawodami sędziowie poinformowali nas, że w momencie łączenia węży ssawnych, czy to ze smokiem, czy motopompą, czy dwa ze sobą możemy nie łączyć ich kluczami. Dokładnie ujmując możemy dokręcić ręcznie ale później nałożyć tylko klucz na łącznik i wykonać tzw. "markowanie" z widocznym ruchem ręki w dół. Można kluczem nie dokręcać ale klucz ma wylądować na łączniku.
Podczas treningów postanowiliśmy zmienić starą technikę z odrzucaniem kluczy i "markowaniem" na dla nas i większości jednostek nową, gdzie łączenie odbywa się od razu kluczami. Czyli na łączniku najpierw lądują klucze, a następnie następuje łączenie. Technikę tą podpatrzyliśmy na filmikach z internetu. Wiadomo ciężko było się jej nauczyć ale po wielu treningach udało się. (Link do tej techniki:
http://www.youtube.com/watch?v=6WDD71L3 ... re=related ). I podczas zawodów chłopaki zastosowali właśnie ten sposób łączenia. Niestety sędzia podniósł czerwoną kartkę. W uzasadnieniu usłyszałem, że węże były łączone bez kluczy i nie było nawet "markowania". Nie widziałem dokładnie jak chłopaki łączyli ale jeśli nauczyli się w ten sposób, to napewno tak zrobili. Mówili, że wszystko poszło dobrze i bez problemów. Powiedziałem sędziemu, że klucze były i że pewnie nie dostrzegł, bo tak szybko zrobili, czy coś. Powiedział, że wie co widział. Złożyłem protest pisemny, następnie rozmawiałem z sędzią głównym dosyć długo ale nie dał się przekonać. Powiedział nawet, że taka technika jest niewykonalna. Cały czas padały słowa "chociaż markowanie" ale ono było moim zdaniem niepotrzebne, bo łączenie od razu było kluczami. U nas w powiecie nikt nie składa ssawnych tą techniką i każdy składa ręcznie, później podnosi wcześniej rzucone na trawę klucze i markuje. Ten sposób jest od wielu, wielu lat i widocznie sędzia czekał na coś takiego. My poszliśmy krok do przodu i zostaliśmy za to ukarani. Nie zrobiliśmy nic, co by było niezgodne z regulaminem. Sędzia powiedział, że jeśli stwierdzili błąd, to tak musiało być i zdania nie zmienią.
Dodam, że gdyby nie te 5 punktów karnych, to po raz drugi z rzędu zajęlibyśmy pierwsze miejsce. Byliśmy najlepsi zarówno w sztafecie, jak i w bojówce. Mam więc pytanie w jaki sposób u Was w powiatach walczycie o swoje? I czy były przypadki, że udało wam się przekonać sędziów do zmiany decyzji i cofnięcia punktów karnych? Jakie sposoby? W tym przypadku wyraźnie było widać, że duma sędziów nie pozwoliła im się przyznać do błędu. Sprawa jest dla nas bardzo przykra. Jedyne co było optymistycznego w tych zawodach, to że mimo 5 punktów karnych ostatecznie zajęliśmy 3 miejsce, dzięki dobrym startom.
Pozdrawiam.