dzielmy się problemami natury elektronicznej :)
-
Topic author - Posty: 27
- https://dekodeco.com.pl/producent-mebli-na-wymiar-w-warszawie-nowoczesne-kuchnie/
- Rejestracja: ndz 14 mar 2010, 13:37
- OSP (gm., woj.): osp Ł. Ś Śląskie
- Status: Offline
dzielmy się problemami natury elektronicznej :)
Witam. Wpadłem na taki pomysł,abyśmy utworzyli jeden wątek poświęcony doświadczeniami przeżyciami i wnioskami odnośnie awarii i problemów natury elektronicznej. Jak wiadomo otacza nas mnóstwo urządzeń typu radiostacje, terminale gsm, systemy DSP i inne tego typu pochodne. Opisujmy problemy jak sobie z nim poradziliście, co było przyczyna danej awarii i czy firmy które poprosiliście o pomoc okazały się nie rzetelne, fachowe, albo żądające ogromnych zapłat od biednych OSP.
Może aby rozpocząć ten wątek opisze swoje przeżycia z DSP 50 mianowicie w gorącym okresie na przełomie maja i czerwca zaczął nam wariować cały system. Dyżurni Powiatowego Stanowiska Kierowania mieli dosyć częste problemy z uruchomieniem syreny, więc zaczęliśmy troszkę niuchać i węszyć. Po kilku opcjach co mogłoby być przyczyną takiej postaci rzeczy, w końcu doszliśmy do tego, iż jest to prawdopodobnie akumulator zasilający układ DSP. podczas nawiązywania łączności radiostacja wydawała piszczący odgłos, a podczas uruchomienia procedury wywoływania naszej jednostki stacja po prostu się wyłączała. Jak się okazało urządzenie jest tak skonstruowane że całe zasilanie tej machiny odbywa się przez akumulator który jest na bieżąco doładowywany, sama ładowarka ma za mały prąd aby to udźwignąć. Po rozkręceniu przedniej klapki widoczne było małe pęknięcie na obudowie akusia tak jakby go rozsadziło. Nie pozostało nam nic innego jak wykonać telefon do firmy która nam montowała całe te serce jednostki. Po telefonicznym kontakcie ręce mi opadły poniżej kolan... czas oczekiwania, aż łaskawie się ktoś od nich u nas zjawi opiewał na końcówkę lipca bo mają zlecenia dla policji odnośnie Euro... Montaż był fajny ponieważ zgarniało się nie małą kasę za powieszenie skrzynki natomiast z serwisem już nie jest tak kolorowo... ale szczerze powiedziawszy nawet ten czasookres tak mnie nie przeraził jak cena... łącznie z dojazdem plus akuś i jego montaż śpiewali coś koło 500 zł. Więc kombinując dalej zamówiliśmy za niespełna 100zł sam akumulator znajomy elektronik członek naszej straży wyregulował napięcie i od tej pory wszystko chodzi jak w zegarku. Przeraża mnie podejście niektórych firm do nas strażaków jako potencjalnych klientów. Wygórowane ceny, opieszałość, zwyczajne kręcenie w temacie niczym w programie usterka i wiele innych... Stąd moja prośba abyście się i wy podzielili jakimiś przykrymi incydentami i ostrzegli jeden drugiego przed danymi nierzetelnymi firmami.
Pozdrawiam
Może aby rozpocząć ten wątek opisze swoje przeżycia z DSP 50 mianowicie w gorącym okresie na przełomie maja i czerwca zaczął nam wariować cały system. Dyżurni Powiatowego Stanowiska Kierowania mieli dosyć częste problemy z uruchomieniem syreny, więc zaczęliśmy troszkę niuchać i węszyć. Po kilku opcjach co mogłoby być przyczyną takiej postaci rzeczy, w końcu doszliśmy do tego, iż jest to prawdopodobnie akumulator zasilający układ DSP. podczas nawiązywania łączności radiostacja wydawała piszczący odgłos, a podczas uruchomienia procedury wywoływania naszej jednostki stacja po prostu się wyłączała. Jak się okazało urządzenie jest tak skonstruowane że całe zasilanie tej machiny odbywa się przez akumulator który jest na bieżąco doładowywany, sama ładowarka ma za mały prąd aby to udźwignąć. Po rozkręceniu przedniej klapki widoczne było małe pęknięcie na obudowie akusia tak jakby go rozsadziło. Nie pozostało nam nic innego jak wykonać telefon do firmy która nam montowała całe te serce jednostki. Po telefonicznym kontakcie ręce mi opadły poniżej kolan... czas oczekiwania, aż łaskawie się ktoś od nich u nas zjawi opiewał na końcówkę lipca bo mają zlecenia dla policji odnośnie Euro... Montaż był fajny ponieważ zgarniało się nie małą kasę za powieszenie skrzynki natomiast z serwisem już nie jest tak kolorowo... ale szczerze powiedziawszy nawet ten czasookres tak mnie nie przeraził jak cena... łącznie z dojazdem plus akuś i jego montaż śpiewali coś koło 500 zł. Więc kombinując dalej zamówiliśmy za niespełna 100zł sam akumulator znajomy elektronik członek naszej straży wyregulował napięcie i od tej pory wszystko chodzi jak w zegarku. Przeraża mnie podejście niektórych firm do nas strażaków jako potencjalnych klientów. Wygórowane ceny, opieszałość, zwyczajne kręcenie w temacie niczym w programie usterka i wiele innych... Stąd moja prośba abyście się i wy podzielili jakimiś przykrymi incydentami i ostrzegli jeden drugiego przed danymi nierzetelnymi firmami.
Pozdrawiam
Re: dzielmy się problemami natury elektronicznej :)
Akumulator to znany problem - jest dokładnie jak piszesz - zasilacz jest za słaby do uciągnięcia radiotelefonu bez sprawnego akumulatora w czasie jak potwierdza uruchomienie stacji i wszystko się resetuje. Mamy już trzeci.
Tak jak piszesz - koszt przy ostatniej wymianie "we własnym zakresie" wyniósł ok 70 zł. Nic nie regulowaliśmy.
Raz trzeba było wyłączyć i włączyć radiotelefon bo coś się zawiesiło.
Jeśli u kogoś stacja pracuje już ok 5-6 lat o pora na akumulator.
Na marginesie dyspozytorzy KM/KP mają możliwość testowania tego (u nas podobno jest to robione przez program codziennie). Szkoda tylko, że dowiadujemy się o awarii dopiero kiedy syrena nie zagra na akcję bo wcześniej nikt nie raczy dać znać że maja błąd.
Z innej beczki - ostatnia naprawa to maszt oświetleniowy włączające się i wyłączające halogeny. Straszne badziewie się teraz sprzedaje - utleniły się styki. Naprawa to oczyszczenie i przygięcie styków. Niestety jestem przekonany, że nie pochodzi to długo i za jakiś czas znowu trzeba będzie poprawić a któregoś razu się to po prostu rozleci.
Z halogenami mamy też jeszcze jeden kłopot - bardzo często się palą. I tu "podejrzanym" jest agregat. Mamy agregat z normalnym regulatorem napięcia bez AVR - przypuszczam, że kiedy kończy się paliwo i agregat kilka razy schodzi i podnosi obroty mogą powstawać jakieś przepięcia które uszkadzają halogeny. Jeszcze tego nie jestem pewien na 100% ale coś na pewno jest nie tak bo zdecydowanie za często wymieniamy żarniki i czasem padają 2 jednocześnie.
Tak jak piszesz - koszt przy ostatniej wymianie "we własnym zakresie" wyniósł ok 70 zł. Nic nie regulowaliśmy.
Raz trzeba było wyłączyć i włączyć radiotelefon bo coś się zawiesiło.
Jeśli u kogoś stacja pracuje już ok 5-6 lat o pora na akumulator.
Na marginesie dyspozytorzy KM/KP mają możliwość testowania tego (u nas podobno jest to robione przez program codziennie). Szkoda tylko, że dowiadujemy się o awarii dopiero kiedy syrena nie zagra na akcję bo wcześniej nikt nie raczy dać znać że maja błąd.
Z innej beczki - ostatnia naprawa to maszt oświetleniowy włączające się i wyłączające halogeny. Straszne badziewie się teraz sprzedaje - utleniły się styki. Naprawa to oczyszczenie i przygięcie styków. Niestety jestem przekonany, że nie pochodzi to długo i za jakiś czas znowu trzeba będzie poprawić a któregoś razu się to po prostu rozleci.
Z halogenami mamy też jeszcze jeden kłopot - bardzo często się palą. I tu "podejrzanym" jest agregat. Mamy agregat z normalnym regulatorem napięcia bez AVR - przypuszczam, że kiedy kończy się paliwo i agregat kilka razy schodzi i podnosi obroty mogą powstawać jakieś przepięcia które uszkadzają halogeny. Jeszcze tego nie jestem pewien na 100% ale coś na pewno jest nie tak bo zdecydowanie za często wymieniamy żarniki i czasem padają 2 jednocześnie.
Sylwek
www.strazak.pl
www.strazak.pl
-
Topic author - Posty: 27
- Rejestracja: ndz 14 mar 2010, 13:37
- OSP (gm., woj.): osp Ł. Ś Śląskie
- Status: Offline
Re: dzielmy się problemami natury elektronicznej :)
@Sylwku odnośnie najaśnic ze zwykłymi halogenami na żarniki brakuje mi już osobiście sił i cierpliwości. Co do samych żarników mamy również taki sam problem jak Ty. Przepalone żarniki zmieniamy częściej niż często, ale co zauważyłem tego tupu awaria jest raczej spowodowana wstrząsami jakie fundują im nasze samochody bojowe. Posiadamy dwa halogeny na elewacji przed garażami by oświetlały plac podczas wieczornych prac i tego problemu nie zauważam, częściej właśnie utleniają się styki niż przepalają żarniki, czego nie mogę powiedzieć o najaśnicy z samochodu. Dodam, że czasem korzystamy przy pracach gospodarczych z najaśnicy i podłączamy ją wtedy normalnie do gniazdka i ciemność;p także tu chyba nie jest głównym problemem agregat bez AVR-u.
-
- Posty: 702
- Rejestracja: sob 11 lis 2006, 07:00
- OSP (gm., woj.): Stary Brus, lubelskie
- Lokalizacja: Stary Brus
- Kontakt:
- Status: Offline
Re: dzielmy się problemami natury elektronicznej :)
Koledzy co do akumulatorów w DSP to one tak jak piszecie maja swój czas i po prostu trzeba je wymieniać. Co do halogenów przy najaśnicach to moja sugestia jest taka że po uruchomieniu ich a później po zgaszeniu nie ruszajcie ich około 10-15 minut żarnik musi wystygnąć a i obudowa też, to że gorące się je zwija to później przy następnej akcji nie świecą ponieważ żarnik w halogenie w momencie wkładania do samochodu już jest uszkodzony a nikt nie zwraca na to uwagi
Komendant Gminny, Sekretarz Zarządu Powiatowego ZOSP RP
Zapraszam na: http://www.stary-brus.osp.org.pl/ i http://osp-starybrus.blog.onet.pl/
Zapraszam na: http://www.stary-brus.osp.org.pl/ i http://osp-starybrus.blog.onet.pl/
-
- Posty: 41
- Rejestracja: śr 02 mar 2011, 19:21
- OSP (gm., woj.): OSP Jasionka gm. Parczew woj Lubelskie
- Status: Offline
Re: dzielmy się problemami natury elektronicznej :)
Kolego arusloczek W naszym powiecie była taka sama historia z systemem, nie wiem jak akumulatory ale u nas od tego czasu mamy odłączoną gruszkę w radiu sterującym DSP i jest wszystko OK
-
Topic author - Posty: 27
- Rejestracja: ndz 14 mar 2010, 13:37
- OSP (gm., woj.): osp Ł. Ś Śląskie
- Status: Offline
Re: dzielmy się problemami natury elektronicznej :)
Koledzy, a jakie macie doświadczenia z firmami świadczącymi usługi serwisowe. Spotkaliście się z firmą która was oszukała, naciągnęła bądź chciała naciągnąć na zbędne koszty, nie poradziła sobie z jakimś banalnym problemem, a dla serwisanta z doświadczeniem było to zajęcie na dosłownie 15 minut i usterka zniknęła. Dzielmy się spostrzeżeniami i ostrzegajmy jeden drugiego bo na rynku pojawia się mnóstwo pseudo firm które myślą, że zbiją na nas kokosy.